Autor Wiadomość
Alkami
PostWysłany: Śro 12:38, 28 Cze 2006    Temat postu:

<dyga niezgrabnie po czym wyprostowuje się i uśmiecha lekko>Witaj...
Miło mi Cię poznać, choć szkoda, że nie osobiście w świecie Aden.
Zwą mnie Alkami..Rozwydrzona Ali. <chichocze> To słowo chyba najlepiej mnie opisuje. Cieszę się, że zostałeś przyjęty.<uśmiecha się szeroko błyskając ząbkami>
Co do picia..myślę, że znajdziesz kompanów do opróżniania zawartości butelek. <śmieje się> Takich to u nas nie brakuje.

Cytat:
Ja abstynent? No proszę, proszę...Czego to ja się dowiaduję <śmieje się> Ja piję sok miętowy, owszem. Ale czasami...Głównie to wino albo jaki bimber...


Hihihi! Thiv i picie! <zanosi się dzikim śmiechem> No chyba, że soczek malinowy, który pijasz jest jakiś..wystrzałowy.<wytyka język>
Ja w każdym razie ni będę towarzyszyć Ci w opróżnianiu butelek..Dość szybko tracę rozum i grunt pod nogami.<śmieje się>A dalsze skutki są opłakane...
Hormund
PostWysłany: Nie 21:42, 25 Cze 2006    Temat postu:

Thiviall napisał:
Ja abstynent? No proszę, proszę...Czego to ja się dowiaduję <śmieje się> Ja piję sok miętowy, owszem. Ale czasami...Głównie to wino albo jaki bimber...


No dobro nich Ci byndzie...ni obstynynt...jo i tok swoje wim...
Thiviall
PostWysłany: Nie 18:54, 25 Cze 2006    Temat postu:

Ja abstynent? No proszę, proszę...Czego to ja się dowiaduję <śmieje się> Ja piję sok miętowy, owszem. Ale czasami...Głównie to wino albo jaki bimber...
Hormund
PostWysłany: Nie 17:16, 25 Cze 2006    Temat postu:

Eee tom...szyszkojody ni mojom tok silnygo lbo...o Thiv to jeno obstynynt je i pijo tyn okropny sok mintowy...<przechodzą go ciarki na myśl o okropnym soku>Fuj...
Fleander
PostWysłany: Czw 17:57, 22 Cze 2006    Temat postu: Fleander

Witajcie! <kłania się nisko> Jestem świeżo przyjętym członkiem Laguny, więc postanowiłem się przedstawić. Mówiłem o sobie już w rozdziale o gościach, ale bycie członkiem Laguny zobowiązuje mnie do dokładniejszego opisu. Zwę się Fleander, i jestem elfim łucznikiem. Jestem wesoły < chichocze>, śmiały, i jak się Thiv juz przekonał, dosyć bezpośredni, i nieźle pijany < chichocze, po czym łapie go pijacka czkawka>. < Opanowuje czkawkę i kontynuuje>. Jestem dosyć wysoki, mam złote włosy i bystre oczy, które bolą mnie od przeglądania kronik (nie bez powodu zwą mnie kronikarzem).
Umiem ładnie śpiewać < chrypi pijacka krasnoludzką pieśń>, i jak na elfa nie jestem przykładem wszelkich cnót i manier < pokazuje bielutkie ząbki>. Mam wielu przyjaciół w Elmore < pozdrawia gestem wszystkich Krasnoludów> i dziękuje im za uczenie mnie wszelkich tajników pędzenia bimbru i śpiewania wielu pięknych piosenek < śmieje się>. Pochodzę z Elreaenn niedaleko wioski elfów. A dokładnie z drzewa matki ( ale ono wielkie urosło < chichocze>). Jeśli potrzebujecie przedmiotów to przyjdźcie do mego kuferka, bo panuje tam piekielny bałagan, którego nie powstydziłby się porządny "szukocz". Jeśli ktoś chce wiedzieć jak wyglądam na obrazie, to z chęcią wyślę portret "pocztą astralną”.
A przy okazji to mam katar i jestem przemoczony, bo trochę zboczyłem z dróżki, po wspólnym pijaństwie z Thiv'em i wylądowałem w rzeczce < kicha i pokasłuje>. Jest mi niezmiernie miło należeć do bractwa< natychmiastowo urywa i zasypia głośno chrapiąc>. ( kilka godzin później) Przepraszam... ale to był naprawdę mocny trunek gotowy zbić z nóg nawet tak wprawionego w bojach elfa, jak ja! ( jak nie wierzycie spytajcie Thiva < chichocze>).

Chciałbym powiadomić że pisałem tu, to ( co jak mi się wydawało) było prawdą. Zauważyłem także, że mam pewne biale plamy w pamięci, nad ktorymi sie wczesniej nie zastanawiałem...
Lecz będąc na szlaku poznałem proroka. Chciałem być pewny gdzie się urodziłem, gdyz zaskakiwał mnie fakt ze nie pamiętam swych rodziców... Prorok ów, po wzięciu czegoś halucynogennego < zasmial się> miał wizję. Widział mnie małego, leżącego w lesie elfów, zbyt słabego by stawic czoła tamtejszym monstrom. Zobaczył także krasnoludy... i na tym się wizja skonczyla. Ni znajdując, nic ciekawego ( poza tamtejszym drzewem matki> w lesie elfów, jedyny mój trop zawiódł mnie, do królestwa Elmore. Szukałem w tamtejszych księgach, jakiś zaskakujących zapisków, lecz nic nie znalazłem. Postanowiłem wiec,zaczac pytac sie, mieszkajacych tam, dosc starych krasnoludow.Oczywiscie, gdy pytałem sie o krasnoluda, badz krasnoludow, wychowujacych elfa( bo tak sie domyslilem), nikt nigdy takowych nie widzial. Az tu pewnego dnia, nastapil przelom. Pewien krasnolud , gdy sie pytalem, omijal mnie lukiem... Zauwazylem to nitypowe zachowanie i sledzilem go do domu. Gdy wszedlem, ow krasnolud, jął tłumaczyc mi czemu nie powinienem sie o takie rzeczy pytac innych brodaczy. On cos wie < podpowiedzialo mi cos w glowie>. Wiec otwracie zapytałem - Czy znasz jakiegos krasnoluda, krasnoludow, ktory wychowywali elfa. Milczał zaciecie.
Wiec (chwytajac sie ostatniej deski ratunku), rozpoczalem u niego popijawę. Łyk za łykiem, byl coraz bardziej wylewny, az lzy mu pociekly i wyrzekl mi cala prawde...
Moi rodzice, najprawdopodobniej zgineli, zostawiajac mnie samego, w lesie elfow. Zupelnie przypadkowo, przechodzilo, tamtym traktem, dwoch krasnoludow. Ivan i Bor, sie zwali ( jak powiedzial mi ich kuzyn). Widząc mnie, złapali, i chcieli sprzedc, ale ze mieli dobre serca, to postanowili zrobic cos, dla mnie duzo lepszego... wychowac mnie. Nauczyli mnie czytac i poprawnie pisac, dbali o to zebym sie wychowal na dobrego elfa. Dali mi mase madrych ksiag, zciagnietych z biblioteki. Az gdy wycwiczylem sie w strzelaniu, i walce, odszedłęm z wioski, zegnajac sie przez łzy z mymi " rodzicami". Mowilem ze wracam do korzeni, tam gdzie zyja wszystkie elfy.
I tak zakonczyl historie Gred, kuzyn mych nauczycieli. Musialem wierzyc mu na slowo, i wierze
Konczac ta historie niejakiego Greda, to pamietalem z tego tylko pobyt w elmore, i swe chwile krotko po urodzeniu. Po powrocie z elmore, pamietalem juz wszystko ( byc moze dlatego ze mniej alkoholu pilem), wiec powiadam wam ze ciesze sie iz swa przeszlosc ponownie odkryłem!

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group