Autor Wiadomość
Xiareavar
PostWysłany: Śro 14:54, 20 Cze 2007    Temat postu:

Też nic nie mówiąc ścisnęła siostrę, tak by czuła się bezpieczna. Pocałowała lekko w czubek głowy, nie przestając nucić cichej kołysanki i kołysać siostry.

- Będzie dobrze, Immayo. Nie jesteś sama, siostrzyczko i nigdy nie będziesz. Już nie. - szepnęła do ucha łuczniczce, przecierając jej łezki chusteczką.
Immaya
PostWysłany: Śro 11:47, 20 Cze 2007    Temat postu:

Wtuliła się, pociągnęła nosem. Po dłuższym czasie uspokoiła się, przecierając wilgotne policzki. Zaraz potem spoglądnęła na leżącą na ziemi księgę, później obróciła głowę do siostry i spuściła wzrok.
Nie rzekła ani słowa.
Xiareavar
PostWysłany: Wto 17:25, 19 Cze 2007    Temat postu:

Wpadła do komnaty, w której znajdowała się siostra, dopadła do niej, przykucnęła tuż obok i przytuliła mocno, opiekuńczo.

- Ciii... ciii... - poczęła kołysać w rytmie cichej kołysanki - Nie jesteś sama. Nigdy nie będziesz. Nie pozwolę. - Ścisnęła siostrę, przytulając jej głowę do swojego ramienia.
Immaya
PostWysłany: Wto 17:00, 19 Cze 2007    Temat postu:

Weszła do komnaty kilka dni później, rozglądając się trochę na boki, jakby spodziewała się kogoś zastać. Podeszła do księgi. Przerzuciła kilka stron, szukała nowych wpisów od swych przyjaciół. Mało by juz nie przerzuciła kartki z wypisanymi imionami, gdyby nie fakt, że zaniepokoiła ją pewna widoczna zmiana. Wbiła w nią wzrok. Mam zwidy, pomyślała. Z pewnością mam zwidy.
Imię "Karanslan" było przekreślone.
To pomyłka, tłumaczyła sobie długi czas, przerzucając szybko strony, szukając inych wpisów. Twarz jej zbladła, a serce dudniło. W końcu znalazła kolejne potwierdzenie...
..potwierdzenie, że znów została sama.
Puściła księgę, która spadła z hukiem na podłogę.
-Nie! Nie! Nie! Nie!- załkała, zataczając się w róg komnaty, następnie kuląc się w nim i dając ujście łzom.
Karanslan
PostWysłany: Wto 0:13, 19 Cze 2007    Temat postu:

Przed podróżą zaszedł do komnaty kronik i pewnym pociągnięciem pióra wykreślił swe imię ze spisów. Później ruszył się spakować.
Narlin
PostWysłany: Wto 21:48, 29 Maj 2007    Temat postu:

Nadchodziła burza. Wicher wył za oknami. Uderzał w szyby swymi widmowymi pięściami, byleby tylko znaleźć szczelinę, którą mógłby się dostać do środka. I w końcu znalazł. Przewrócił krzesło, rozbił krzesło i porwał ze sobą kartki. Zanosiło się na burzę.
Thiviall
PostWysłany: Nie 12:15, 25 Mar 2007    Temat postu:

Mag wstał na chwilę od stołu, podszedł do kartki z listą członków Laguny i pomajstrował chwilę przy niej.
- Cholera, kto dał Immayę na końcu? Miało być alfabetycznie...
Mag zdarł kartkę z tablicy, podszedł do stołu i ze stosu szpargałów wygrzebał czystą kartkę. Przepisał na nią listę w odpowiedniej kolejności i z nową pozycją, po czym zawiesił na miejscu starej. Wytarł kciukiem jakiś kleks i wrócił do stołu.
Fleander
PostWysłany: Nie 12:10, 25 Mar 2007    Temat postu:

<przyglądając się z rozbawieniem całej scenie i popijając wino przy jednym z derwnianych stołów zaklaskał w dłonie z uznaniem> Xia okazała litość! Zapamiętajcie ten dzień, od tej chwili powinien być świętem klanowym!<wrócił do spokojnego popijania wina, spogladajac przez okiennice> <nagle słysząc maga odwrócił głowę i spojrzał bystrym okiem> Cholerne demony!<splunął, po czym przeszedł do regałów z księgami. Wyjął jedną i popijając spokojnie wina, zagłębił się w lekturze>
Thiviall
PostWysłany: Nie 12:08, 25 Mar 2007    Temat postu:

Do pomieszczenia wszedł nagle mag, a raczej jego ciało. Poważne spojrzenie sugerowało, iż aktualnie nad jego czynami panuje Uesyess.
- Witaj, Immayo. Mam nadzieję, że panujesz nad sobą bardziej, niźli Twa siostra. - ciało Thivialla spojrzało na Xiareavar. Dodało jednak po chwili - Obie jesteście dobrymi osobami. Dobrze, że potraficie hamować swe instynkty. Szkoda jednak, że musicie wszystko oblewać. Ach, humanoidy.
- Cicho tam! - głos momentalnie przeszedł w ton typowy dla Thivialla. - Nigdy nie piłaś. Może Ci kiedyś zasmakuje. A Wy dwie, polejcie i dla mnie!
Mag przysiadł się do stołu, uśmiechając się wesoło.
Immaya
PostWysłany: Nie 11:31, 25 Mar 2007    Temat postu:

Przez spory kawał czasu była w lekkim szoku i zastanawiała się, czy to, co uświadczyła, było prawdą. Wzięła nerwowo kielich wina, a przez trzęsące się jeszcze ręce rozlała jego sporą część po trochu na własną suknię, a po trochu na dywan. Popiła przesadnie duszkiem, a z kącików jej ust polały się kolejne strużki alkoholowego napoju plamiąc jej kołnierz i dekolt.
Mimo wszystko była szczęśliwa.

-Xia, niech to szlag!-powiedziała odkładając kielich- Kiedyś dostanę zawału przy tobie!
Nalała sobie znów winko, następnie przybliżyła się do ucha siostry i szepnęła:
-Ale bez obawy, siostra! Jeszcze będziesz miała mnie dość.. hi hi
Xiareavar
PostWysłany: Sob 23:53, 24 Mar 2007    Temat postu:

Oto jest pas, który został nam po Jednym z Braciaków. Moriku, Garumie, nie pamiętam, ale to wszystko jedno. Ważne że obaj to krasnoludy. Strzeliła ciężkim pasem, ściągając go za końce. Powietrze zostało przeszyte basowym hukiem grubej, zakonserwowanej przez lata noszenia skóry. Grobowemu dźwiękowi towarzyszył szczęk klamry, przywodzący na myśl sceny radosnej masakry z rodzaju Eithel kontra Karan Gurth
Immayo, czy ty wiesz, co ty zrobiłaś? Niechybnie czeka cię zagłada, to kwestia chwilki, bądź tego świadoma. Zawinęła pasem, okręciła go w powietrzu, by nadać mu potencjalnie miażdżący impet. Popuściła jeden koniec, rozwijając go do końca, niczym młot wojenny spuściła oburącz z góry na siostrę...








... a właściwie za siostrę. Pas został płynnie zatrzymany na wysokości talii elfki, szarpnął, rzucił ją do przodu, prosto w objęcia Xii, gdzie została okrutnie i perfidnie wyściskana


Ty stara torbo! Nareszcie! Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa!

Puściła siostrę i wygładziła jej ubranie, kontrolnie przyglądając się, czy aby gdzieś nie wystaje jakieś złamane żebro

Były już w Lagunie Brocioki, teraz czas na Siostrzyczki! A tę puszkę wyjątkowo ci odpuszczam, gołodupcu. Pogroziła palcem i odwiesiła pas. Sięgnęła do kronik, wyciągnęła jedną z nieodróżnialnych książek, otworzyła, wyjęła ze środka butelkę, księgę odłożyła dokładnie tam, gdzie była wcześniej. Nalała do wyrosłych jak spod ziemi pucharów i gwizdnęła na palcach. Trzeba to oblać! Podała siostrze jeden z kielichów, z których dobiegał już cierpki aromat wina sezonowanego w pergaminowym inkunabule.
Immaya
PostWysłany: Sob 18:43, 24 Mar 2007    Temat postu:

Podskoczyła zaskoczona i odwróciła się szybko.
-Xia? Co ty tutaj... -przełknęła ślinę- Siostrzyczko kochana! -podjęła na nowo z udawaną radością- To był tylko taki mały żarcik..
Po krótkiej chwili zdała sobie sprawę, że lekko się cofa do tyłu.
Zimna ściana pokoju spotkała się z jej plecami.
Xiareavar
PostWysłany: Sob 18:18, 24 Mar 2007    Temat postu:

Wylazła z ukrycia, upewniła się, że siostra jej nie widzi, zmierzyła wzrokiem odległość, w myślach policzyła mechanikę uderzenia. Kilkukrotnie, by nie chybić. Już-już miała zadać morderczy cios, gdy chwilowo zrezygnowała z zagłady dolnej części tylnej strony Immai. Zaczęła złowieszczo pacać się złożonym dwukrotnie pasem o otwartą dłoń

Puszka, tak?
Immaya
PostWysłany: Sob 11:55, 24 Mar 2007    Temat postu:

Weszła do pomieszczenia, ziewając przeciągle po przespanej nocy, by zobaczyć nowe wpisy. W trakcie przybliżania się do kronik zauważyła pewien ubytek w ścianie. Ponadto zdziwił ją fakt, że komoda obok zmieniła nieco kształt. Zamyśliła się trochę, zupełnie nieświadoma zagrożenia i wzruszyła ramionami, po czym udała się do ksiąg..
Xiareavar
PostWysłany: Pią 23:15, 23 Mar 2007    Temat postu:

Co za demoniszcze! [wykrzyknęła czytając dopisek pod własnym imieniem] Dam ci ja, cholero! [zdjęła ze ściany pas pozostały po jednym z Braci, który prócz dodawania sali komikowej pewnego uroku zasłaniał zdarty przez niedawną wichurę kawałek tapety i schowała się gdzieś pomiędzy szafą a rupieciarnią, by wziąć siostrę z zaskoczenia] Szlag trafi spokój w Lagunie... [pomyślała chwilę nad tym, co właśnie wyrzekła] Czyli w zasadzie nic sie nie zmieni pod tym względem. Chwała Bogom, że Immi jest z nami. Przynajmniej nie będę jej musiała daleko szukać. [strzeliła pasem o stojącą obok komodę, dzięki czemu wykrzywiony do tej pory przez lata braku konserwacji blat zakrzypiał i z wypukłego zmienił sięna wklęsły] No, da radę. Teraz tylko poczekać, aż ta znowu pokaże gołą rzyć.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group