Autor Wiadomość
Teraziel
PostWysłany: Wto 12:59, 05 Gru 2006    Temat postu:

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu. Przyjaciele zatrzymali się spoglądając pożądliwie na miecz. Kobieta przeciągneła sie leniwie i wskoczyła do wody, uciekając, przestraszona wobec
Garum
PostWysłany: Pon 23:46, 04 Gru 2006    Temat postu:

Wszedł do siedziby i złapał za pergamin.
-A to cu?
Przeczytał historyjkę.
-To trzo cuś dodoć od sibio.
Na pergaminie pisało: Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu. Przyjaciele zatrzymali się spoglądając pożądliwie na miecz. Kobieta przeciągneła sie leniwie i wskoczyła do wody.
Aivandrel
PostWysłany: Pon 22:07, 04 Gru 2006    Temat postu:

<zasmiał sie elf pod nosem przeczytawszy opowiadanie>

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu. Przyjaciele zatrzymali się spoglądając pożądliwie na miecz. Kobieta przeciągneła sie leniwie
<zakaszlał zartobliwie>
Xiareavar
PostWysłany: Pon 18:15, 04 Gru 2006    Temat postu:

Cóż, w koncu to był krasnolud i głupi ork...

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu. Przyjaciele zatrzymali się spoglądając pożądliwie na miecz.
Teraziel
PostWysłany: Pon 15:02, 04 Gru 2006    Temat postu:

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu. Przyjaciele zatrzymali się spoglądając
Narlin
PostWysłany: Nie 22:51, 03 Gru 2006    Temat postu:

Zaśmiała się -Po ostatnich twych słwach, zdaje się, że ta sugestia całkiem trafna.

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety, błyszczała w słońcu.
Morik
PostWysłany: Sob 15:53, 02 Gru 2006    Temat postu:

-Jeno i tok podejrzane to je...- Zmarszczył brew.

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego obok nagiej kobiety,

Roześmiał się po dopowiedzeniu ostatnich słów i czekał na kolejne słowa.
Xiareavar
PostWysłany: Sob 1:42, 02 Gru 2006    Temat postu:

Ależ gdziebym śmiała... niemniej, ciekawy wpis [zaśmiała sie]

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga klinga miecza leżącego
Morik
PostWysłany: Pią 20:19, 01 Gru 2006    Temat postu:

Krasnolud spojrzał z niesmakiem na Xie...
-Czy Ty oby tu czygoś ni sugerujesz?- Spytał podejrzliwie.


Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana. Nieopodal szlaku, naga
Xiareavar
PostWysłany: Pią 18:53, 01 Gru 2006    Temat postu:

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza, malego, brodatego erotomana.
Teraziel
PostWysłany: Pią 13:46, 01 Gru 2006    Temat postu:

<uśmiecha się wesoło do Morika>

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku jego krasnoludzkiego towarzysza
Morik
PostWysłany: Czw 23:09, 30 Lis 2006    Temat postu:

Krasnolud zarechotał i wysłuchał dopowiedzenia elfki po czy zaczął intensywnie myśleć.

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało chodzenie po pijoku
Narlin
PostWysłany: Czw 18:51, 30 Lis 2006    Temat postu:

Śmiało <uśmiechnęła się> Troche krasnoludzkiem inwencji się zawsze przyda

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakątka zakazanych mrocznych świątyń. Nie przeszkadzało
Morik
PostWysłany: Czw 16:44, 30 Lis 2006    Temat postu:

Do pomieszczenia, gdzie znojdowali sie członkowie Laguny wpadł krasnolud.
-Ahoj!- machnął ręką z serdecznym uśmiechem.
-Jeno słyszołem, że jokomś zobowe mocie...- Spojrzał się chytrze na zgromadzonych.
-Ino możno si dołączyć?
Teraziel
PostWysłany: Czw 14:51, 30 Lis 2006    Temat postu:

Pod rozłożystym drzewem gryzły się cztery malutkie owady, które wymachiwały ogromnymi, różowymi jesiennymi listkami z drzewa, które spadły im na malutkie główki niespodziewanie, albowiem wiało sakramencko. Wzdłuż pobliskiej łąki płynął sobie strumyk, który w danej chwili pokonywany był przez orczego łowcę głów. Zmierzał on bowiem niestrudzenie do odległego zakądka zakazanych mrocznych

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group