Obecny skład Fae'Laguny

Hormund

Doklodnio brocioki...

Fleander

Wreszcie mi się udało! Witam was bracia< kłania się> łucznik i kronikarz do usług.

Hormund

Hie...hie szyszkojod no poklodzi...ino chybo pirwszy w historio broctwo...

Garum

<drapie sie po glowie> Chybo ni pirwszy..jeno bodojżo jeszczo był kidyś inny. Olo jo tom dokłodnio ni wim ,trzo Thivo pytoć..Witom blodygo.

Thiviall

Oj, daaawno, dawno temu był u nas Ghaal...Ale jakoś szybko się zmył. Założył własny klan, a potem jakoś tak zniknął...Sam nie wiem kiedy ostatni raz go widziałem.

Thiviall

Aktualizacja. Belikon odszedł nie podając nawet powodów. Więc cóż, do zobaczenia...Swoją drogą, takie odejścia chyba stają się u nas powoli tradycją...Bez pożegnań, bez powodów...<wzdycha>

Alkami

Pogańskie życie, pogańskie obyczaje..<wzdycha>

Fleander

Czemu Aivandrela nie ma na liście członków?< patrzy ze zdziwieniem>. Przecież jest już w klanie!

Thiviall

Nie ma, nie ma...<mamrocze cicho> Wszystko na mojej głowie! Przecież umiecie pisać...wystarczy chwycić za pióro i poprawić...no, już dopisałem. Pasuje?

Teveriel

Zmieniłem opis profesji Reda, dodałem swój przydomek i dodałem Myxira do listy, a zapomniałbym, dodałem jeszcze przydomak Garuma, taki śmieszny mi się wydał, ale co tam...

Aivandrel

Wprowadziłem małe poprawki... <spojrzał na liste smutnym wzrokiem, westchnał cicho>

Xiareavar

A ja prędko poprawiłam Twój błąd.

Aivandrel

Nie był to mój bład, bo nim na niosłem poprawki nie wiedziałem o Khe... Teverielu.
Wiec raczej, poprostu niewiedza... <usmiechnał sie>
A korzystajac z okazji, dokonałem małej aktualizacji <usmiechnał sie szeroko>

Karanslan

Zmieniłem swój dość enigmatyczny opis, podając przydomek i t,o czym się zajmuję. <uśmiechnął się lekko>

Thiviall

Mag spojrzał na oprawioną w ramę kartkę z wypisaną listą członków. Przesunął palcem po ramie i spojrzał na kurz jaki się na nim zgromadził. Rozglądnął się wokół wypatrując czegoś co mogłoby posłużyć do wytarcia. Po chwili dostrzegł leżącą w kącie ciemną skarpetę. Chwycił ją i wytarł starannie ramę, dmuchnął na zakurzoną kartkę i sięgnął do stołu po pióro. Po chwili niezbyt starannym pismem zostały dopisane dwa nowe imiona.
- No! Trzeba nareszcie żeby coś tu się zaczęło dziać...a duszno tu jak cholera...
Uderzył dłonią kilkakrotnie w stół z całej siły, strącając kilka butelek i książek. Nie doczekał się jednak na przybycie jakiegokolwiek z Lagunowiczów.
- Hmm...najwyraźniej pusto tu...
Mag wsparł się ręką na stole, skrzywił się i podniósł ją na wysokość oczu, spoglądając na odciśniętą na niej warstwę kurzu. Pokręcił głową, rozejrzał się po budynku i zaczął nagle chichotać jak dziecko. Stanął w korytarzu w szerokim rozkroku, rozpostarł ręce i zaczał inkantację. Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i po budynku zaczęło z dzikim świstem krążyć powietrze, kurz wzbijał się jak oszalały, przedmioty spadały z półek i stołów. Tumany kurzu kierowały się powoli w stronę maga, zataczając wokół niego pierścienie. Po chwili mag klasnął w dłonie a cały kurz zebrał się momentalnie w kulę i wyleciał drzwiami wprost na pobliskie drzewo, oprószając je szarym puchem. Mag otworzył oczy i wybuchł opętańczym śmiechem, widząc na podłodze sterty książek, sztućców, naczyń, zerwanych obrazów i gobelinów. Pochylił się do leżącego na ziemi pióra, po chwili znalazł czystą kartkę. Napisał coś na niej i wyszedł z szerokim, niewinnym uśmiechem.

"ODKURZYŁEM, POSPRZĄTAJCIE RESZTĘ OBIBOKI!"