Narlin

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Fae'Laguna Strona Główna -> Członkowie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narlin
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad jeziora Iris

PostWysłany: Pon 1:56, 18 Wrz 2006    Temat postu: Narlin

Nie ukrywaj się słyszę cię. Choć nie mogę zobaczyć. Tak, jestem ślepa. Dlaczego noszę maskę. Cóż...powiedzmy, że moje oczy, nie są hmmm normalne. Co się takiego stało, pytasz? Coś taki ciekawski... Może kiedyś, gdy dobre wino, albo nalewka mojego ojca, mi język rozwiąże, opowiem ci swoją historię. Na dzisiaj starczyć ci musi wyjaśnienie, że był to niefortunny wypadek...Jakiś ty wścibski. Owszem należałam do Tancerzy Spirali, chciałam poświęcić się muzyce, ojciec był wniebowzięty. Do magii, którą tak kiedyś kochałam miałam afront...Dlaczego umilkłam? Wspominam, jak wiele zmieniło się od czasu, gdy byłam Elehin, do teraz, gdy jestem Narlin. Nie wiedziałeś, że Narlin to tylko przydomek? Cóż niewiele osób to wie, ale też teraz niewiele zostało mi z Dziecka Gwiazd, którym niegdyś byłam, dlatego nie używam tego imenia. Wiele się zmieniło...Zadajesz dziwne pytania, dlaczego mogę się uśmiechać? Gratuluje dobrej odpowiedzi, tak jestem szczęśliwa...Nareszcie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naurloke




Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze świątyni Shilen

PostWysłany: Wto 15:12, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Jej niespieszne, ale pewne kroki wzbudzały echo w pustym korytarzu. Zaglądała do kolejnych pokoi, mając nadzieję nikogo nie spotkać. Wątpliwe było, żeby ją ktokolwiek ciepło przyjął. Zajrzała do następnego pomieszczenia i mruknęła przy tym:
- Kto by pomyślał, że kiedyś znajdę się w takim miejscu…- jej wypowiedź przerwał nagły atak kaszlu.
Gdy załapał oddech ruszyła dalej. W końcu znalazła to czego szukała. Podeszła do księgi leżącej na stole, otworzyła ją na pierwszej czystej stronie. Przysunęła sobie krzesło, usiadła wygodnie. Pozwoliła sobie użyć pióra i atramentu, które stały na stole.
- Chyba na tyle mogę sobie, myślę, pozwolić – mruknęła i zaczęła pisać.
Staranne, pochyłe pismo, szybko zapełniało stronnice.
********
Zwą mnie Naurloke. Zapewne część z was słyszała już to imię, w jakich okolicznościach i w jakim świetle zostałam przedstawiona mało mnie obchodzi. Nie po to tu przybyłam…
Nie wiem dlaczego mój los złączył się z losem tej, którą zwiecie Narlin, nigdy wcześniej jej nie znałam, a widziałam ją tylko raz, przez chwile, zanim…Właśnie, zanim ona nie przejęła znów nade mną kontroli. Co się zdarzało od czasu, gdy zaprowadzona przez matkę do świątyni, wybrałam ścieżkę kapłaństwa. Nie mam zamiaru wdawać się w szczegóły, powiem jedynie to co powiedziały mi starsze kapłanki: w chwilach wielkiego uniesienia nasze umysły zwalniają wszelkie blokady, a duchy krążące po świecie chętnie z tego korzystają…Ona również to zrobiła. Od tamtej pory coraz częściej zdarzało się, że budziłam się i widziałam przed sobą zaskoczone twarze, nie pamiętając co się działo…

********
Mroczna przerwała na chwilę pisanie, gdyż znów zaczęła kaszleć, sucho i dusząco. Po dłuższej chwili złapała oddech i wróciła do pisania.
********
Tak też spotkałam jasnego- Aivandrela. Mialam okazje zobaczyć jego przerażenie, po tym gdy z moich ust padły słowa: „Czerń smutku zmieni się w złoto szczęścia, złoto szczęścia zamieni się w czerwień szaleństwa, a potem będzie już tylko pustka”. Tak oto zostałam wplątana w historię, z którą nie miałam nic wspólnego. Przepowiadałam śmierć, nieszczęścia…A raczej robiła to Mornarwen, bo wreszcie udało mi się poznać jej imię. Powoli zaczęłyśmy ze sobą współpracować, zaczęłam zapamiętywać wydarzenia, kiedy ona przejmowała kontrolę. A gdy tylko to robiła, próbowała, jak sama to raz nazwała, osaczyć ze wszystkich stron swoją ofiarę. Ja sama przyglądałam się temu dość obojętnie…Jestem tylko gościem w tej historii…Miałam nadzieję, że kiedy to wszystko się skończy, będę mogła pójść w swoją drogą…Cóż dość naiwne podejście, przyznaję…Wszystko się jednak zmieniło, po tym jak mój ukochany gość spotkał pewnego mrocznego imieniem Ashran. Cóż myślałam, że gdy ukochany mąż spotka po latach swoją żonę, choćby i w innym ciele, to może się zdziwi, ale chyba nie będzie jej wyzywać od suk. Chociaż z drugiej strony co ja mogę wiedzieć o stosunkach damsko-męskich. Spotkanie odbyło się pod znakiem gniewu i obelg z jego strony i próby wytłumaczenia się z jej strony. Nie doszli do porozumienia, jednak mroczny w pewnym momencie powiedział słowa, które i mnie zainteresowały: „I co znalazłaś sobie inne ciało, moje ci już nie wystarczało. To też wrzucisz do morza, gdy tylko nie będzie wystarczająco silne, by ciebie unieść.” Po jego słowach domyśliłam się, że raczej nie mam co liczyć na spokojną przyszłość, jednak wtedy ten pasożyt był już za silny, by móc nad nim zapanować. I wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Na kilka dni przed tym wydarzeniem przeszła w stan dziwnego, niecierpliwego oczekiwania, by w końcu zniknąć, może to za dużo powiedziane, ale strasznie osłabła. Wykorzystałam ten moment i zapieczętowałam ją w głębi mego umysłu. Wydawało mi się, że wreszcie mogę normalnie żyć…znów wychodzi na wierzch moja naiwność…Niewiele czasu minęło, a Mornarwen znów zaatakowała, a była na tyle silna, by walczyć z założoną na nią pieczęcią. To znaczyło, że musiała znaleźć sobie inny punkt oparcia. Długo czekać nie musiałam, gdyż dowiedziałam się, że ta Narlin oszalała i uciekła.
I tu dochodzimy do sedna. Kiedy ten elf Aivandrel mówił mi to wszystko, obiecałam, że zakończę kilka spraw i go zawołam. Wybacz jasny, że to tak długo trwało…
Sprawa wygląda następująco: teraz dusza Mornarwen jest rozdzielona na dwa ciała moje i tej elfki, z jej ciała będzie mogła wyjść kiedy znów będzie jednością i będzie mogła zrobić to na co tak długo czekała, z mojego zaś ciała nie ucieknie dopóki będzie działać pieczęć, a pieczęć będzie działać dopóki ja będę żyć…
Tak jak obiecałam…Aivandrelu oczekuję cię pod świątynią Shilen…

*********
Mroczna odłożyła pióro, wstała, zachwiała się, podparła się o stół. Odetchnęła głębiej, spojrzała na zapisaną stronnice i uśmiechnęła się półgębkiem.
- Do zobaczenia –mruknęła i wyjęła zwój, przeczytała inkantacje i zniknęła


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Naurloke dnia Wto 20:56, 03 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Wto 15:49, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Mag szybkim krokiem wszedł do pomieszczenia i podszedł do stołu. Sięgnął po leżące na nim pióro, zamoczył je w inkauście i zerknał na kroniki. Uniósł brwi, widząc sporą notkę niewiadomego pochodzenia. Odłożył pióro na bok i zaczął czytać wiadomość Naurloke z zaciekawienieniem, podpierając się na stole. Gdy już skończył, usiadł na nim i podrapał się po czole. Po chwili spojrzał znów na zdanie zawierające istotę całej sprawy.
- Cholera, no. Nic nie rozumiem... Uesyess? Jesteś tam? Zbudź się, mądrzejrza jesteś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exendar




Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:42, 03 Kwi 2007    Temat postu:

<w zamyśleniu wkroczył do sali> O, witaj, Thiv.
<podrapał się po głowie> Coś się stało? Przeszkadzam?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Wto 18:49, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Mag odwrócił głowę w stronę Exendara. Odezwał się głos Uesyess:
- Czyż ten budynek nie jest Twym domem, Exendarze? Spójrz w kroniki. Mieliśmy gościa, którego chyba wielu wyczekiwało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narlin
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad jeziora Iris

PostWysłany: Wto 21:43, 29 Maj 2007    Temat postu:

Wicher trzasnął o okiennice otwierając je z hukiem. Wdarł się przemocą do pomieszczenia, w którym na stole lezała otwarta kronika. Powyrywał i porozrzucał jej stronnice. Był w nim zaklęty odległy krzyk bólu, rozpaczy, szaleństwa, gniewu... A może to tylko złudzenie wywołane nadchodzącą burzą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Wto 21:54, 29 Maj 2007    Temat postu:

Mag podniósł się i obojętnym krokiem podszedł o okna. Po krótkiej chwili zamknął okiennice i wrócił na krzesło. Rozłożył się na stole, chwycił leżący na nim nóż i zaczął z niemalże martwym wyrazem twarzy bezsensownie wodzić nim po dłoni. Skaleczył się za trzecim razem i odłożył nóż na bok, by pustym wzrokiem gapić się na powoli spływające na stół kropelki krwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Fae'Laguna Strona Główna -> Członkowie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin