Kiedy szum skrzydeł zastąpi wiatr...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Fae'Laguna Strona Główna -> Różności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Nie 21:55, 09 Lip 2006    Temat postu: Kiedy szum skrzydeł zastąpi wiatr...

Taianna. Dla każdego Taia. Młoda, ładna, sympatyczna. Drobna twarz, krótkie włosy. Ma dobre maniery, wychowana w świątyni. Pomagała w porządkach, plewiła ogródek, uczyła się pisania i czytania. Skromna, uczynna, schludna.

Kiedy ja ją pierwszy raz spotkałem...to było tak niedawno...jakby dziś. Było dość późno, księżyc zalewał rynek Gludio mlecznym blaskiem. Stała tam z boku...przytulona do ściany...taka...smutna...samotna. Szkoda mi jej było...ukradkiem zerkałem, co robi...myła jakąś zbroję...podszedłem, poprosiłem o wypolerowanie własnej, odpiąłem metalowe elementy i wręczyłem jej. Predko zabrała się do pracy, spytałem ją o parę rzeczy, porozmawiałem. Odpowiadała z uśmiechem na twarzy, gdy unosiła głowę znad pancerza. Miała niezwykłe oczy...niby nic w nich szczególnego nie było...jednak to wrażenie, gdy na mnie patrzyła, było nie do opisania. Skończyła po pół godzinie, gdyż robiła to bardzo dokładnie i z użyciem jakichś maści i środków...zapłaciłem za czyszczenie, porozmawialiśmy jeszcze chwilę...potem poszła spać do karczmy, ja zostałem na rynku by pogawędzić z towarzystwem. Wciąż w głowie miałem ten sam obraz...te oczy...wielkie, ciemne, trochę jakby smutne...lecz tak głębokie jak ocean...i takie...dziwne...jakby to nie księżyc w nich się odbijał...lecz jakby dwa małe księżyce były w nich uwięzione.

Spotkałem ją następnego ranka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fleander
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:03, 10 Lip 2006    Temat postu:

Thiv... Czyżby w twym sercu zagościła kobieta?? Cóż życzę powodzenia < uśmiecha się od ucha do ucha, po czym wyjmuje starą acz wciąz błyszczącą buteleczkę wina>. Trzeba to opic! Póki jeszcze jestem gdyż za tydzień wezwie mnie szeptem przygoda( w świecie astralnym ), a wiatr odpędzi daleko od swego domu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Pon 12:27, 10 Lip 2006    Temat postu:

Flean...w moim sercu zagościła kobieta już dawno. Jestem z kimś związany...konkretniej, o ile nie wiecie, moja narzeczona, która odeszła kilka miesięcy temu, powróciła...o Tai opowiadam Wam w nieco...innym kontekście.

Spotkałem ją następnego ranka.

Wstałem z łóżka, przeciągnąłęm się, ubrałem...śniadanie dostałem do łóżka, gdyż przy ilości czasu, jaki spędzam w Gludio, stałem się tam chyba stałym bywalcem. Gdy kroiłem chleb, ktoś nagle krzyknął na rynku. Zerwałem głowę w tamtą stronę, jednocześnie niechcący przeciałem sobie lekko rękę. Nic poważnego, krwi było bardzo mało. Krzyczącym był jakiś handlarz, który wykłócał sie o miejsce z jakimś innym. Wróciłem do swojego śniadania, nawet nie lecząc skaleczenia - byłem jeszcze zaspany, a że nie jestem kapłanem, wolałem nie używać w takim stanie białej magii, żeby czegoś nie pokręcić. Gdy zjadłem śniadanie, zapłaciłem karczmarzowi i wyszedłem na rynek. Było jeszcze wcześnei, toteż prócz awanturniczych handlarzy nie było tam nikogo. Usiadłem pod ścianą i sięgnałem do pasa, by odpiąć od niego małą butelkę z winem...w tym momencie zobaczyłem ją, Taiannę, gdy wychodziła z drugiej gospody w Gludio. Wstałem i podszedłem do niej, przywitałem się, zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie podniosłem rękę do czoła, pokazując nieco krwi na nadgarstku...dziewczyna przeraziła się nie na żarty...pomyślałem że wzięła to za coś groźnego...ale szybko zorientowałem się, że bardzo się myliłem...dziewczyna zerwała się nagle...skurczyła, jakby bolał ją bardzo brzuch. Dotknąłem jej ramienia i pochyliłem się nad nią...wtedy ona szybko wyprężyła się i odepchnęła mnie. To nie była ta sama osoba...jej oczy nagle zrobiły się całe czarne, twarz wykrzywiła się w grymasie gniewu, jak potwór czy zwierzę. Warczała cicho cały czas i kuliła się lekko. Pierwsze co mi wpadło do głowy...że jest opętana.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Thiviall dnia Pon 12:49, 10 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narrator
Gość






PostWysłany: Pon 12:37, 10 Lip 2006    Temat postu:

- Kim jesteś? - zapytał mag. Jego ton był stanowczy i zimny, wiedział, że nie rozmawia z Taianną, a istotą która w niej siedziała. Dziewczyna nie odpowiedziała, skuliła się tylko.
- Kim jesteś? - ponowił pytanie Thiviall. Dziewczyna zamiast odpowiedzieć, wyprostowała się nagle, szeroko rozpościerając ręce i krzycząc głośno. Wrzask ten nie był normalny - gardłowy, charkliwy, niski, jak u bestii, bardzo głośny. Jednocześnie w tle było ciszej słychać pisk, a jeszcze ciszej jęk. Wszystkie te trzy dźwięki wydobywały się z dziewczyny w tym samym czasie.
Mag złapał się za głowę i zatkał uszy, upadł na kolana. Wrzask przeszywał głowę kłującym bólem, zdawało się że od dziewczyny bije na wszystkie strony wiatr silny jak huragan. Czarodziej nie mógł jej w żaden sposób zatrzymać - ból paraliżował i uniemożliwiał jakikolwiek ruch, nie mówiąc już o magii. W końcu dziewczyna przestała krzyczeć, pochyliła się i dyszała ciężko, patrząc w mężczyznę. Z jej pustych, czarnych oczu zdawały się płynąć krwiste łzy. Wyszeptała coś, jakie sykliwe, krótkie słowo. I momentalnie padła na ziemię, jak szmaciana laleczka. Thiv przyskoczył do niej szybko z ziemi i złapał, chroniąc przed upadkiem na twardy bruk. Podniósł ją ostatkiem sił i zaniósł do gospody. Nie wychodził stamtąd przez dwie godziny, czuwając przy śpiącej i rozmyślając nad tym, co się wydarzyło.
Powrót do góry
Fleander
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:24, 10 Lip 2006    Temat postu:

Przepraszam, ostatnio trochę mi się w głowie pomieszało( za dużo elfickiego wina ), < uśmiecha się przepraszająco>. Więc Taianna jest opętana... A już chciałem ją poznac !< chichocze po czym, idąc chwiejnym krokiem wpada do rowu>. <Następnego ranka>. No cóż kroniki są całe!! Ale moja głowa chyba nie < uśmiecha się, po czym masuje siniaki na ciele>. Żal mi tej kobiety, to naprawdę smutna historia... < uśmiecha się> Acz Thiv nie od parady jest magiem i napewno coś uczyni!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teraziel
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:09, 10 Lip 2006    Temat postu:

Jejku <slucha z przejeciem zaciekawiona>
Opowiadaj co bylo dalej Thiv, szybciutko <usmiecha sie do Thivialla>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taianna
Gość






PostWysłany: Wto 18:00, 11 Lip 2006    Temat postu:

Tak...dokładnie tak...sama nie wiem, jak to się stało...pamiętam, że poszłam po skończonej robocie do świątyni...miesiąc był wtedy w nowiu...ciemno już bardzo było, bo naprawdę dużo pracy było na polu i w kwaterach. Poszłam na wieczorną modlitwę...wszyscy chyba byli w jadalni albo w kwaterach, bo świątynia była pusta...

Gdy otworzyłam bramę...poczułam jakby ukłucie w podbrzuszu...zrobiło mi się dziwnie zimno...jakby ukłuł mnie odłamek lodu...jestem strachliwa z natury, ale poszłam dalej, nie spodziewałam się niczego złego...wyszłam z przedsionka i stanęłam w drzwiach...wtedy zobaczyłam dziwną postać...stała na środku dywanu prowadzącego do ołtarza...tuż pod nim...miała na sobie czarną szatę z kapturem...szczelnie zakrywającą całe jej ciało...zrobiłam krok...
Powrót do góry
Narrator
Gość






PostWysłany: Wto 18:07, 11 Lip 2006    Temat postu:

- Proszę pani...już późno, zaraz zamykamy świątynię na noc... - odezwała się Taianna nieśmiałym głosem. Postać nawet nie drgnęła.
- Proszę...naprawdę musi pani wyjść...
Dziewczyna zrobiła kilka niesmiałych kroków w stronę nieznajomej, która wciąż stała w bezruchu, wpatrzona w ołtarz. W świątyni panowała idealna, wręcz nienaturalna cisza. Tymbardziej nienaturalna, iż nie było słychać ani kroków dziewczyny, ani trzasku ognia w pochodniach.
Coraz bardziej przerażona dziewczyna zwolniła krok...po chwili zatrzymała się całkiem. Nogi odmówiły posłuszeństwa, choć tajemnicza postać nie robiła nic co mogłoby ją przerazić.
- Proszę pani...tutaj mu...
Gwałtownie urwała, gdy postać odwróciła się nagle. Zrzuciła kaptur, ukazując łysą, szarą głowę z kilkoma cięciami i wypustkami. Puste czarne oczy niczego nie wyrażały, jednak usta rozwarte szeroko w krzyku nienawiści emanowały zimnem jej oddechu. Istota zrobiła krok w stronę chwiejącej się dziewczyny.
- Nie! Nie podchodź...!
Monstrum nie uległo, podeszło do Taianny pewnym krokiem. Dziewczyna zemdlała, upadając bezgłośnie na miękki dywan.
Powrót do góry
Torvald
Gość






PostWysłany: Śro 8:21, 12 Lip 2006    Temat postu:

dane mi bylo owa Taianne parokrotnie spotkac w Gludio. zamienilismy slow kilka. ano przyznaje ze dziwnie sie zachowywalo dziewcze.
jakis czas pozniej zgadalo nam sie na Jej temat z mosci Isandorem i Vingha. od Vin wiem ze to cos co w owej Taiannie siedzi to upadly aniol jest. Uesyess sie zwie (ufam zem imienia nie przekrecil)
Powrót do góry
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Śro 11:04, 12 Lip 2006    Temat postu:

Upadły anioł...? Uesyess...tak! To było to słowo, które wypowiedziała nim skończył się atak...podejrzewałem jakiegoś demona...ale anioł...? No cóż...jeszcze nie słyszałem żeby anioł, nawet upadły, kogoś opętał...co nie znaczy, że to niemożliwe...
Jeszcze dziś udam się do Rune. Mają tam ogromną bibliotekę...może coś znajdę...

<Thiviall uśmiechnął się do siebie i pobiegł do swego pokoju, by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Po chwili pożegnał się ze wszystkimi i ruszył w drogę.>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narrator
Gość






PostWysłany: Śro 19:57, 12 Lip 2006    Temat postu:

Była już późna noc, gdy mag znalazł w księdze to, czego szukał. Walcząc z przymykającymi się i piękącymi oczami, garbił się nad opasłą księgą. Nie chciało już mu się spać, choć ciało powoli odmawiało posłuszeństwa. Chciał jednak przeczytać to co go interesowało jeszcze tego wieczoru. Czytał powoli, co chwilę przewracając stronice. Omijał rysunki, raz, że nie miał czasu ich oglądać, dwa, że nie chciał nawet sobie wyobrażać, jak czuła się Taianna w konfrontacji z taką istotą.
Minęła chwila, gdy usłyszał kroki. Uniósł głowę znad księgi i spojrzał w stronę odzianego w długą szatę mężczyzny o pogodnej twarzy, stojącego tuż przy nim.
- Musisz pan oddać tę księgę. Nie wolno jej czytać.
- Słucham?
- Oddaj pan.
- Wybaczy pan, ale nie rozumiem dlaczego mam odd...
Thiviall urwał momentalnie, czując jak mężczyzna z serdecznym uśmiechem na twarzy wbija mu zimny sztylet w brzuch.
Powrót do góry
Narrator
Gość






PostWysłany: Śro 21:11, 12 Lip 2006    Temat postu:

Thiviall zerwał się nagle gwałtownie, prawie spadając z krzesła i gwałtownie wciągając powietrze. Rozglądnął się jeszcze nie do końca przytomnie wokół, jakby sprawdzając czy to na pewno był sen. Dotknął boku, gdzie tajemniczy mężczyzna pchnął go sztyletem. Odetchnął ulgą, czując że żadnej rany tam nie ma.
Otarł czoło dłonią i powiódł wzrokiem na biurko. Niestety, księgi, którą czytał we śnie tam nie było. Thiv wiedział jednak, że sny niosą z sobą wiele prawdy. Wysilił umysł i spróbował zaklęcia pozwalącego zerknąć w sen. Było to skomplikowane zaklęcie, a on sam był zmęczony, toteż musiał próbować je rzucić kilka razy, w przerwach między nimi kląc plugawie. W końcu udało się.
Zamknął oczy...był zbyt zmęczony, by móc rzucić zaklęcie poprawnie - sceny ze snu mieszały się i pojawiały w innej kolejności niż naprawdę występowały, kontury były rozmyte a barwy zlewały się i mieszały. Mimo to udało się rozpoznać wygląd księgi - duża, gruba, obita zielonkawą skórą. Złote plamki na okładce sugerowały, że takiego koloru były napisy bądź wzory na niej.
Przerwał zaklęcie i zaczął przeglądać regały w poszukiwaniu ksiąg.

* * *

Thiv rozsiadł się wygodnie na krześle, wypił jakąś energetyzującą miksturę i sięgnał po pierwszą z czterech ksiąg, która spełniała kolorystyczne wymogi. Pewność, że jeden z tych tomów zawiera informacje których szukał, dodawała mu chęci.
Powrót do góry
Thiviall
Członek Laguny
Członek Laguny



Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Cornalven

PostWysłany: Czw 10:30, 13 Lip 2006    Temat postu:

<przez otwarte drzwi wpadł nagle do środka. Nawet nie czekając na pytania o wynik poszukiwań, rozsiadł się, wyprostował zmęczona długą podróżą nogi i zaczął opowiadać>

Uesyess nie jest chyba znaną anielicą...nie ma nawet o niej wzmianki...ale jest coś innego...upadłe anioły, które za czasów służby u Bogów służyły w wyjątkowo bojowych, krwawych zajęciach...są wyjątkowo silne, gdy przechodzą na stronę zła. Ich główną "siłą napędową" staje się nienawiść i chęć zemsty, toteż często zwane są aniołami zemsty. To właśnie one, w niektórych przypadkach, mogą opętać innych, zwłaszcza jeśli dużo obcują z demonami. Myślę że Uesyess jest właśnie jednym z aniołów zemsty, o ile oczywiście jest jakimkolwiek aniołem. Według księgi w której znalazłem te informacje, bardzo ciężko jest, o ile w ogóle można, uwolnić osobę opętaną od anioła siłą...żeby się powiodło, trzeba anioła przekonać, by sam ustąpił. Im krócej anioł jest po stronie zła, tym łatwiej, gdyż więcej jest w nim okruchów dobra i sentymentów. Ale jeśli anioł bardzo długo jest zły, w końcu może stać się czymś w rodzaju pół-demona. Myślę, że może się udać...że jest jeszcze nadzieja. Postaram się przekonać Uesyess, by wróciła do Bogów i zostawiła Taię w spokoju...musi się udać. Życzcie mi powodzenia...ruszam do Gludio, poszukam jej i opowiem wszystko. Do zobaczenia!

<to mówiąc, wstał i wyszedł, szybkim krokiem kierując się w stronę Gludio>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narrator
Gość






PostWysłany: Czw 19:34, 13 Lip 2006    Temat postu:

Taianna zgodziła się na metodę zaproponowaną przez maga. Udali się poza miasto, by nie niepokoić jego mieszkańców. Gdy znaleźli odpowiednie miejsce, Thiviall kazał jej myśleć o upadłej anielicy i różnych nieprzyjemnych rzeczach. Na efekt wystarczyło poczekać kilka minut.
Dziewczyna szarpnęła głową, opuściła ją. Zaczęła charczeć cicho i drżeć. Po chwili uniosła głowę, odsłaniając znajomo zniekształconą twarz.
- Uesyess! Wiem, że to ty...upadła anielico! Zostaw tą dziewczynę w spokoju...
Uesyess wybuchła zwielokrotnionym, metalicznym śmiechem.
- Wiem, że robisz to z żałości, z chęci zemsty...wybrałaś złą drogę, Uesyess! Jeszcze się nie skończyła, jeszcze możesz zawrócić! Bogowie ci wybaczą, Bogowie są miłosierni...zostaw ją...daj jej żyć, okaż serce, póki jeszcze bije!
Istota powiodła pogardliwym wzrokiem po człowieku. Zaczęła jej jednak lekko drgać twarz.
- Wiele było już takich jak ty...zło cię skusiło...ale jest jeszcze szansa! Musisz opuścić ją...żałować za swoje czyny...wtedy odzyskasz to, co utraciłaś! Musisz tylko przestać niszczyć...
Dziewczyna opuściła głowę. Magowi zdawało się że trzęsie się lekko, jakby w płaczu. Uśmiechnął się w duchu.
- Zaufaj mi...możesz jeszcze się uratować. Po prostu zostaw Taiannę.
Zamilkł. Stali tak kilka minut, gdy nagle dziewczyna przewróciła się na ziemię nieprzytomna, natomiast krok do przodu, stając przed magiem, uczyniła Uesyess, wychodząc z jej ciała. Odziana była w czarną szatę z opuszczonym kapturem, ukazującym szarą, naznaczoną bólem i ranami twarz. Z jej łysej głowy wystawało kilka jakby kościanych wypustek. Czarne, puste oczy niczego nie wyrażały, płynęły z nich jednak krwawe łzy.
- Dziękuję... - wyszeptał mag.
Anielica, o dziwo, uśmiechnęła się.
Powrót do góry
Narrator
Gość






PostWysłany: Pią 11:01, 14 Lip 2006    Temat postu:

Uesyess rozpłynęła się w powietrzu. Mag podszedł do nieprzytomnej dziewczyny i pochylił się nad nią. W tym momencie usłyszał za sobą cichy trzask. Odwrócił głowę.
Tuż za nim stała upadła anielica. Zerwał się szybko w górę, rozumiejąc jak bardzo się pomylił co do niej. Chciał wystrzelić w nią ognisty pocisk, jednak Uesyess złapała go za ręce i ścisnęła mocno. Prócz uścisku, poczuł jak ręce miękną mu i odmawiają posłuszeństwa. Kobieta podniosła go w górę, prostując, jednocześnie zaciskała dłonie na jego rękach coraz mocniej. Nogi po chwili ugięły się pod nim, całe ciało nagle miał jak z gąbki.
- Mogę cię zabić już teraz. - odezwał się zwielokrotniony, nieludzki głos - Ale pobawię się z tobą jeszcze, robaku.
Ścisnęła nagle jego ręce razem i zakręciła się wokół własnej osi z niewwiarygodnią siłą, przecucająć go kilka metrów za siebie. Uderzył w drzewo z głuchym stęknięciem, osunął się na ziemię po pniu. Uesyess zaśmiała się piekielnie i powolnym krokiem zaczęła posuwać się w jego stronę. Mag zerknął na miejsce, gdzie leżała nieprzytomna dziewczyna. Nie było jej tam, najwyraźniej obudziła się i pobiegła do miasta po pomoc. Walcząc z odmawiającym posłuszeństwa ciałem, zaczął naprzemian czołgając się i pełznąc na czworakach, uciekać w stronę rzeki. Przeczytał w księdze, że demony boją się wody, co mogło tyczyć się także upadłych aniołów, które po pewnym czasie same stawały się demonami.
Uesyess nie zmieniła tempa, co jednak wystarczyło jej, by dogonić Thivialla. Gdy mag był już blisko brzegu, nadepnęła na jego plecy i przycisnęła do ziemi.
- Nie umkniesz.
Podniosła go za kołnierz i wyprostowała. Chwyciła jego twarz w dłoń, długie pazury boleśnie zakłuły go w policzki. Próbował miotać się i rzucać zaklęcia, ale zdołał tylko lekko kołysać zwiotczałymi kończynami. Zbliżyła twarz do jego twarzy, wpatrując się pustym, czarnym wzrokiem w jego oczy. A potem uśmiechnęła się upiornie.
Pamiętał tylko to, jak pastwiła się nad nim przez następne kilkanaście minut. Gdy padł nieprzytomny na ziemię, podeszła, rozwarła palcami jego powieki i zajrzała głęboko, kurcząc się nagle i wnikając w niego jak duch
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Kroniki bractwa Fae'Laguna Strona Główna -> Różności Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin